Cały dzień jarałam się masakrą, potem rozpaczałam, że nie spotkałam Wikensa, a potem znowu się jarałam masakrą.
Do tego moja klasa znowu uznała, że się rządzę, hihi. Potem ja powiedziałam, że wiem, że mnie nienawidzą i nagle okazało się, że Reczko jednak jest fajna.
Ale w tej opowieści chodzi o to, że byłam na cmentarzu z Klaudią u siostry, prawie się poryczałam, a potem wracamy sobie fajnie, wszystko spoko i nagle przypomniało mi się, że jutro piszę włoski. Życzycie mi gud lak