our empire
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Hook {bar}

Go down 
3 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyCzw 26 Lis - 22:56:08

Lama
Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyCzw 26 Lis - 22:56:23

Leilla po ucieczce od swojej cudownej matki, postanowiła udać się jak najdalej od ludzi, którzy mogą ją znać. Dlatego początkowo miała zamiar poprosić ojca, o krótką wycieczkę do Cardiff lub Yorku. Ewentualnie Nowego Yorku, mogła spędzić tydzień u dziadków byle by nie spędzać kolejnej godziny z Colette. Szła przed siebie, układając genialną mowę, którą przekona ojca do zabrania jej, gdziekolwiek chce. Aż tu nagle sms, najpierw chciała ją skasować, myślała, że to kolejna reklama proponująca jej naukę języka obcego lub codzienny kawał, albo prorocza wizja, że dzisiaj spotka swojego ukochanego, Bleh. Zamiast tego... Znalazła tam... Coś zupełnie... Odmiennego.
Groźba?
Ktoś groził jej? Leilli Carter? Przecież każdy normalny człowiek wie, jak kończy się grożenie blondynce! Śmiercią towarzyską!
Nie no! Tak nie będzie! NIKT NIE MA PRAWA MNĄ RZĄDZIĆ!
I tym sposobem Carter siedzi przy barze, pijąc sok pomarańczowy, obserwując jak powoli zmniejsza się jego ilość w szklance, juhu. Jeśli okaże się, że siedzi tu bez celu, ona znajdzie tego kogoś i go zabije. DWA RAZY, DWA!
Powrót do góry Go down
Leon A. Parker
Admin
Leon A. Parker


Age : 26
Skąd : Bergen, Norwegia
Partner : Rosemary De von Wangol

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyCzw 26 Lis - 23:19:39

Leon odkąd rozstał się z swoją narzeczoną - fuj, jak to okropnie brzmi - postanowił, że zaraz po powrocie do domu, pożyczy wiatrówkę Natt i zastrzeli kilka wiewiórek, po czym z ich ogonów uszyje (a raczej zleci uszycie, bardziej kompetentnym osobom) szalik dla Rose (czy tylko ja tutaj zauważyłam słowo szalik? Tak? Czyli to jednak uzależnienie, mama ostrzegała przed narkotykami), a po tym jak go założy, oświadczy, że jest z prawdziwych wiewiórek.
Plan idealny, wykonalny. Ale było jedno "ale", a raczej kilka, ale wspomnę tylko o dwóch. (co ja ćpam?)
Po pierwsze - obiecał, że nie zabije żadnego zwierzątka. Po drugie - on zawsze dotrzymuje danego słowa. Bo to tak jak zakład - założyli się, że będą udawać. I tak ma być. On traktował to wszystko jak jeden, głupi i nic nie ważny zakład, który niedługo dobiegnie końca - przynajmniej taką miał nadzieję.
Wszedł do baru z zamiarem wypicia czegoś z procentami (ach, ta jego matematyczna dusza, zaraz obliczy stężenie procentowe spirytusu w wódce, czekajcie!). Podszedł do barmana, zamówił sobie butelkę Jacka Danielsa, a wtedy miał się przenieść do stolika, gdzie utopił by się w rozpaczy (ale przecież to tylko przenośnia - on widział wszystko w pozytywnych barwach i chciał wyciągnąć z tej sytuacji wszystko, co najlepsze. Jeśli to najlepsze, w ogóle istniało), a tu nagle zauważył znajome blond włosy. W końcu nikt nie miał takich włosów, takich pleców i takiego profilu! To musiała być Leilla. Ale co ona robi w barze?! Przecież pić jej jeszcze nie wolno.
Postanowił, że co mu tam, podejdzie, zapyta, a nóż, Leilla napije się z nim? W końcu smutki lepiej dzielić we dwoje. Prawda? Może dziewczyna nie była jego najlepszą przyjaciółką, osobą, do której by zadzwonił z więzienia (wiadome było, że zamiast przyjechać po niego i wpłacić kaucję, zaczęła by się śmiać i kazała mu odsiedzieć swoje), ale lubił jej dokuczać i ogólnie, najgorszą osobą nie była. Oczywiście, nie była w jego typie, bo on nie lubił blondynek (wybacz mu, on jeszcze nie jest niczego świadomym dzieckiem)  ale był ten plus, że czasami mógł z nią porozmawiać. Z wielkim naciskiem na czasami.
- Cześć - przywitał się, siadając obok i, z wielkim hukiem, kładąc whiskey na ladzie.- Mogę się dosiąść? - zapytał, ale właściwie zrobił to tylko z grzeczności, bo od dawna siedział.- Co tu robisz? - Rozejrzał się po sali za jakimś gorylem, z którym mogła przyjść Carter, ale nie zauważył nikogo zbliżającego się w ich kierunku, dlatego stwierdził, że jest sama.- Czekasz na kogoś?
Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyPią 27 Lis - 12:14:13

Leilla nawet nie ruszyła się, poznała po głosie kto jest tak głupi, żeby przeszkadzać jej. W jej rankingu ludzi, którzy ją irytują Parker zajmuje wysokie drugie miejsce. Mimo tego, że najchętniej zamknęłaby go w klatce z niedźwiedziem polarnym, który od miesiąca niczego nie jadł, to Parker i tak nie przebija stopnia irytującego zachowania Laurenta! Przecież jej przyszły mąż (bleh, fuj, jak to włosi mówią MEH, BEH! tego się nauczyłam po 3 latach nauki) zasługuje na order najbardziej irytującej osoby, jaka kiedykolwiek istaniała!
Co go obchodzi czy na kogoś czeka? Mogłaby się tu umówić z dillerem, seryjnym mordercą albo jakimś oszołomem z Greenpeace pozdrawiamy Rosemary, która wraca sobie do domku sama, niech cię coś zaatakuje i zje, a to dalej nie będzie jego sprawa. To dziwne, że można tak nie lubić człowieka, który tak naprawdę niczego złego jej nie zrobił, po prostu sam sposób w jaki istniał doprowadzał Leille do irytacji. Widziała w nim same wady, no może poza jednym - nie był blondynem, a blondynów to Leilla nienawidzi, tak. Morze wad i jedna zaleta! Super Leon, jesteś świetnym człowiekiem. Dobra ma jeszcze jedną zaletę, czasami nie był irytujący i czasem był w stanie powiedzieć coś mądrego.
Więc może dzisiaj Leilla będzie dobrym dzieckiem, które daje ludziom szansę? Tak, niech tak będzie! Ale to ostatni raz.
- Nie czekam -powiedziała, w końcu spoglądając na niego - A tobie co się stało, że przyszedłeś do baru, sam?- akcent na słowo sam, please.
Powrót do góry Go down
Leon A. Parker
Admin
Leon A. Parker


Age : 26
Skąd : Bergen, Norwegia
Partner : Rosemary De von Wangol

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyPią 27 Lis - 12:39:56

Jego głos jest tak wyjątkowy, że poznaje go po głosie. I je ma innych powodów, dla których miała by go nie poznawać po głosie. To był głos, jeden jedyny i niepowtarzalny! Każda dziewczyna (prócz Laying) zachęcała się rozmową z nim, właśnie dlatego, że mogła słuchać jego głosu. A tutaj? Leilla była inna i czasami to go irytowało, bo dowiedział się, że nie jest tak wspaniały jak myślał, niestety, jak się przekonał - nie można mieć wszystkiego.
No wiesz, Lelli, jak ktoś chce zacząć rozmowę, a spotyka kogoś przypadkowo, to zwykle pyta co robi w danym miejscu i czy na kogoś czeka. Czasami dorzuci się, że ładnie wygląda czy, że może poczekać razem z nią. Ewentualnie zapyta o kolor bielizny, jaki ma na sobie. Ale to nie w przypadku Carter i Leona. Takie tematy... Są nie dla nich. Po prostu czasem byli dla siebie mili, a czasem (znaczy prawie codziennie) pałali do siebie nienawiścią. I ten układ był dobry. Żadne z nich nie musiało udawać, że się lubi tą drugą osobą (a, że mamusia Leona nie lubiła mamusi Carterówny, to się idealnie składa, bo ma z kim ją obgadywać, ale to mniejsza).
Poza tym, Leoś ma miliony zalet, ale ona po prostu ich nie dostrzega. Do czasu. I niestety nic z tym nie zrobimy, nawet jeśli byśmy chcieli. Zrobimy, bo chcemy i możemy.
Leon rozejrzał się dookoła, udając zaskoczonego.
- Sam? Przecież był tutaj mój niewidzialny kolega razem z dziewczyną. Gdzie się podziali? - Udawał zirytowanego... A nie, on serio był zirytowany. Ale nie pytaniem Leilla, ani nie czymkolwiek związanym z nią. Chodziło o rodzinę i Rosemary. A może rodzinę Z Rosemary? Sam już nie był pewien.- A tak na poważnie, to moi rodzice są na kolacji z moimi teściami, narzeczona chodzi po parku i płacze, bo ktoś rozjechał wiewiórke. A ja oficjalnie jej szukam- wzruszył ramionami.- I tak jakby nie mam ochoty na towarzystwo tamtych - tutaj ma na myśli swoich przyjaciół, którzy od razu zaczęli by żarty i kazali wykorzystać mu De von Wangol.- I to chyba wszystko.- Wzruszył ramionami.- A ty? Co robisz w barze, nie mając osiemnastu lat? Chcesz się czegoś napić? - Ach, jaki on dobry, nawet chce jej kupić cokolwiek...
Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyPią 27 Lis - 13:51:22

Leilla potrafiła dodać dwa do dwóch ale dwa do trzech już nie, dlatego ładnie poskładała wszystkie fakty. Tylko jedna osoba ma tak nierówno pod sufitem, żeby płakać z powodu wiewiórki, ta psychopatka Rosemary... biedny Leon! Carter rozmawaiała z nią kiedyś o jakimś kocie, którego Rosie znalazła i szukała dla niego domu. Oczywiście, Leilla jako znieczulcia do kwadratu wcale nie przejęła się losem jakiegoś kociska! Jedyne co ją obchodzi to ona i jej piesek, a nie jakaś przybłęda ze śmietnika z płchłami! O, de von Wangol była na trzecim miejscu w rankingu ludzi irytujących. Ona nie wiedziała kiedy się zamknąć i dzałała Leilli na nerwy swoim podejściem do życia... Które było naiwne i bezsensowne, pozbawione jakiegokolwiek racjonalnego myślenia! Blondynka jest racjonalistką, dlatego skrajni optymiści - denerwują ją, we wszystkim trzeba zachować umiar, nawet w szukaniu dobra na świecie, które oczywiście jest, ale dopatrywanie się go w każdej żyjącej istocie, jest głupotą. Dobra jest mało na świecie, więcej jest niesprawiedliwości i cierpienia, na które nic nie można poradzić, jedyne co można zrobić to zaakceptować ten fakt i żyć z nadzieją na lepszą przyszłość (pewnie nie nadejdzie, ale matka głupich umiera ostatnia).
Tak naprawdę byli w podobnych sytuacjach. Tylko, że jemu rodzice o tym powiedzieli, tymczasem biedna Leilla wciąż nie ma pojęcia o niczym, teoretycznie. Praktycznie już szuka dobrego adwokata, specjalizującego się w rozwodach. Mogą kazać jej wziąć ślub, ale nie mogą kazać jej się nie rozwodzi, a tym bardziej nie mogą kazać jej kochać kogoś, kto jest skończonym pajacem, jest wredny i irytujący ej, Leilla ty też jesteś, jakoś nikt nie narzeka! bądź trochę milsza w tych swoich rozważaniach.
- To musi być cudowna kolacja, słuchaj jest szansa, że Rosemary zostanie rozjechana jak ta wiewiórka - zaśmiała się, kończąc pić sok, rip, żegnaj soczku byłeś cudownym towarzyszem!- Ale i tak nie przebije tej, na której siedzi moja matka. Obgadują sobie z moją przyszłą teściową, jak będzie wyglądać mój ślub, myśląc, że ja i Laurent dalej jesteśmy nieświadomi ich planów. To takie zabawne.
Chwilę pomyślała, nad tym co ma mu odpowiedzieć, w końcu do najmądrzejszych Leilla nie należy.
- A co do twojego pytania, co tu robię... Powiedzmy, że ukrywam się przed matką, która chyba jeszcze nie wie, że wyszłam.
Powrót do góry Go down
Leon A. Parker
Admin
Leon A. Parker


Age : 26
Skąd : Bergen, Norwegia
Partner : Rosemary De von Wangol

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyPią 27 Lis - 16:45:50

- Cóż, gdyby Rosemary została przejechana przez samochód, to wszystko by ułatwiło. Nie musiał bym szukać adwokata, płatnego zabójcy czy detektywów... - stwierdził, zastanawiając się nad propozycją.
A może on, przez przypadek będzie jechał samochodzikiem, a akurat przed jego maską pojawi się De von Wangol? Tak, bardzo dobry plany, tyle tylko, że szkoda mu swojej Hondy, żeby ją potrącić. Niestety. Ale plan ogólnie dobry. Może tak kogoś do tego wynajmie?
- Śluby to ogólnie bardzo zabawne tematy, póki nie jest się częścią tego tematu. - Spojrzał na Leillę i przez chwilę. Jedną, bardzo krótką chwilę poczuł, że on i Leilla są w podobnej sytuacji i, że istnieje jakaś szansa, że może kiedyś, zostaną przyjaciółmi. Jednakże po chwili, zrobił sobie mentalny face palm i ogarnął, że Leilla to nadal ta sama Leilla, która go nie znosi i, której on nie znosi. To nadal ta sama rzeczywistość.
Leilla nadal jest wredną suką, bez urazy. Nadal nie ma szacunku dla jego zajebistości i nadal nie ma zamiaru z nim się zadawać. Ale to dobrze. Bo on też nie chce się zadawać z nią. Znaczy taka relacja w jakiej są w najlepszym stopniu mu odpowiadała.
- Lepszy Laurent od chorej ekolożki - mruknął po chwili zastanowienia. Zwrócił się do barmana, aby nalał Carter soku, a co się będzie ograniczał? W końcu nie zbiednieje od tego, że kupi jej sok, prawda? Nawet mógłby się z nią czegoś innego napić, ale w sumie stwierdził, że nie będzie dzieci rozpijał.
Pociągnął spory łyk ze szkła i znów napełnił je połowy.
- Widać, w tej chwili jesteśmy w podobnej sytuacji. Jednak istnieją miejsca na świecie, w których nie chce się być. - Wzruszył ramionami i przysunął w jej stronę naczynie z rdzawym płynem.- Łyka?
A co, jednak rozpija dzieci? Nie ładnie.
Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyPią 27 Lis - 22:52:54

- Doprawdy? Porównujesz irytującego, wężowatego skąd ty znasz takie słowa pajaca, do Rosemary, która ratuje muchy? - zapytała unosząc brwi.
Dlaczego ona z nim rozmawia? Powinna już dawno siedzieć w samolocie do Stanów i czekać aż tam ktoś jej przyniesie świeżo wyciskany sok z pomarańczy i grejpfruta, bez ohydnego cukru, niszącego smak. Co jak co, ale cukru to ona nienawidzi. Słodkie rzeczy mogą być, ale dodawanie jakiegokolwiek cukru do napoju to skandal! Dlatego też, nawet kawe pije gorzką, a co dopiero yerbę! Bleh, za posłodzenie yerby należy zabijać, dwa razy, żeby bolało!
Spojrzała na butelkę, gdyby siedziała tu Rosemary, pewnie uderzyłaby go, a potem tłumaczyłaby, że alkochol jest zły. Leilla alergicznie reaguje na ten zapach (co ona robi w barze?!), więc wróciła ponownie do soku, wzięła jeden łyk i ponownie zaczęła myśleć, jej biedny mózg będzie zupełnie przemęczony po dzisiejszych przemyśleniach, to nawet bardziej niż pewne! Ona zasadniczo nie lubi myśleć o przyszłości, to jedna niewiadoma, więc po co dołować się możliwością nie spełnienia celów, marzeń, pragnień? Carpie diem, jak to się mówi tak, znam tylko łacińskie cyaty, ale łacińskich cytatów ci u nas dostatek, memento mori. Wszyscy umrą, a od nas zależy czy będziemy żałować, że nie zrealizowaliśmy wszystkich planów, dlatego lepiej nie planować. Ale długo nie da się żyć bez planów, człowiek ma umysł stworzony do abstrakcyjnego myślenia, chociaż Leilla uważała, że jest uboższa o tę umiejętość.
Leilla przypomniała sobie, dlaczego często pojawiała się w tym barze, w wieczory takie jak ten. Leciała tu dobra muzyka, aktualnie coś z metalu symfoniczego, chyba Within Temptation - murder, tak właśnie tego słucham, mimo tego, że preferowała starszą muzykę, to tego mogłaby słuchać nawet cały miesiąc, zamykanie się na jeden gatunek muzyki jest głupotą. Dlatego stworzono ich wiele by każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Nagle w głowie naszej ulubionej nieinteligentnej istotki pojawiła się głupia myśl. O tak, lepiej nic nie pijcie bo będzie śmiesznie!
- Małżeństwo z Rosemary nie jest wcale taką złą opcją. Wiesz, zawsze mogłeś trafić gorzej. Na przykład na mnie, albo inną zbyt inteligentną osobę dla ciebie.
ship it
Powrót do góry Go down
Leon A. Parker
Admin
Leon A. Parker


Age : 26
Skąd : Bergen, Norwegia
Partner : Rosemary De von Wangol

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyPią 27 Lis - 23:24:53

Gdy Leilla pogardziła jego wspaniałym trunkiem, wzruszył ramionami i napił się. Nie będzie przecież się prosił, on zaproponował tylko z grzeczności, żeby nie było. W końcu był wychowany na dżentelmena. A matka zawsze mu mówiła, że ma się dzielić wszystkim. Więc chciał się podzielić, to, że Carter nie chce, to już nie jego wina.
Gardzisz jego alkoholem, gardzisz nim. Co w sumie nie było nową wiadomością. I on, i Carter często sobą gardzili.
- Wolałbym poślubić własną siostrę niż was obie - mruknął po chwili zastanowienia.- Jedna gorsza od drugiej, tylko nie wiem, która zajmuje pierwsze miejsce w byciu irytującą.
Tak, życiu u boku Natt byłoby straszne. No wyobraźcie to sobie - ciągle by mu groziła wiatrówką (a swoją drogą lata treningów, zrobiły z niej mistrzynie strzelecką i nie trafia do celu raz na dwa tysiące), a jego klatka piersiowa byłaby sitem. No, wstęp na lotnisko to by miał zakazany do końca życia, przez ilość śrutu w ciele. Ale istniały w tej sytuacji jakieś plusy. Wiedział by przynajmniej, że jego siostra miała by na niego, brzydko mówiąc, wylane, więc mógłby robić, co by chciał. Co i tak robił.
Naprawdę, nic do swojej siostry nie miał, bo wcale taka zła nie była (znał gorsze osoby), ale wizja bycia z nią do końca życia go przerażała bardziej niż mnie najstraszniejszy z horrorów. A w sumie ja się horrorów nie boję, większość z nich jest nawet śmieszna. Więc to złe porównanie. Zacznijmy od początku.
Wizja życia z własną siostrą przerażała go bardziej niż mnie jedynka z biologii! Tak, teraz to mi się udało.
Przecież to było fuj! Wzdrygnął się na samą myśl. Oczywiście nie był jakimś psychopatą, który związał by się z siostrą. Uważał to za ohydne, mimo to, ślub z Nattaleą byłby lepszą opcją niż ślub z Rosemary. A tym bardziej ślub z Leillą. Fuj! Kolejne ohydne wizję. Ble. On i Leilla? Mowy nie ma. Nigdy!
- Jeśli miałbym szukać partnerki z twoim poziomem inteligencji, to musiał bym poślubić kurę. Nie, chociaż nie. Kurze czasem uda się zrobić coś pożytecznego. - Zmienił zdanie, wzruszająca ramionami. Który to już raz dzisiejszego dnia? - Zmieńmy temat - rzucił po chwili, miał dość myślenia o przyszłych planach. I to nawet nie o jego planach. Chciał się skupić na tym co jest teraz; bar, Jack Daniels i on.
Leilla się nie liczy.
Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptySob 28 Lis - 3:00:59

Związek z Leonem był dla młodej Carter czymś tak nierzeczywistym jak wszystkie filmy, które ogląda jej brat. I mam tu na myśli zarówno wszelkie fantasy, jak i filmy akcji. Nienawidziła ich, za każdym razem, gdy Logan oglądał Władcę pierścieni czy jakiś film o zagładzie Nowego Jorku, miała ochotę wyjść z domu, znaleźć ludzi, którzy zapłacili za nagranie tego filmu i zrzucić ich z mostu. Leilla w swoich myślach zabija bardzo, bardzo, bardzo dużo osób, chyba pora udać się z tym do dobrego psychiatry. W końcu tak zaczynali wszyscy seryjni mordercy! Od mordowania w myślach jest niewielki krok do mordowania w rzeczywistości.
Nie mogła zdecydować, który z nich denerwuje ją bardziej. Bo mamy Leona, który jest denerwujący i myśli, że jest bogiem, którego wszyscy kochają i Laurenta, który ma te same wady plus ma blond włosy i jest Francuzem.
Ale przynajmniej ma ładne oczy...
Czy w umyśle Carter naprawdę pojawiła się taka myśl?! To chyba oznacza, że potrzebuje porządnego strzału w tył głowy. A zresztą, co się będziemy ograniczać! 13 strzałów od razu. Co się z nią dzieje? Oszalała, albo ktoś w tym klubie pali coś co sprawia, że przestaje myśleć logicznie!
Ten ćwok, kapucyna, pajac, jakby zastanowić się tak mocnej też ma ładne oczy... Cholera Carter! O czym ty myślisz?!
TEŻ SIĘ NAD TYM ZASTANAWIAM! Nie mam pojęcia co jej odwaliło, przepraszam za nią. Szybko, temat, rozmowy, zmień. Na szczęście, jakiś dobry człowiek puścił Sweet Child o’mine (ale w wersji Slash&Myles), a Leilla bardzo lubiła tę piosenkę, więc jednak postanowiła być cicho i wsłuchać się, ah ten boski wokal, szkoda, że Kennedy jest po 40 i ma żonę, wielka szkoda.
Powrót do góry Go down
Leon A. Parker
Admin
Leon A. Parker


Age : 26
Skąd : Bergen, Norwegia
Partner : Rosemary De von Wangol

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptySob 28 Lis - 19:13:47

Leon doceniał ludzi, którzy słuchali dobrej muzyki, a także doceniał twórców tej dobrej muzyki. Nawet jeśli 70% z nich już nie żyło lub ich zespoły się rozpadły. Dlatego, zamiast mówić cokolwiek, postanowił, że da Leilli posłuchać muzyki. I w sumie sam na tym skorzysta, bo przecież on lubi ten sam rodzaj co ona... Dobra, to było dziwne. Leon lubi to samo co Leilla. Przecież to wielka nowość!
Pierwszy raz w życiu im się to chyba przydarzyło. Bo ogólnie ta dwójka ma ze sobą mało wspólnego. Poza tym, że oboje się nie znoszą to w niczym nie są zgodni.
I to go nawet cieszyło, bo gdyby mieli ze sobą więcej wspólnego to musiał by mieć do niej choć odrobinkę szacunku. A tak - mógł bez oporów ją obrażać. I ona go również.
Zaśmiał się pod nosem i znów się napił. Zastanawiał się, o której jego rodzice wrócą do domu. Bo jeśli wróci przed nimi, to będzie podejrzane. Jeśli wróci później, będzie mógł wcisnąć im bajeczkę, że szukał Rose po całym Londynie, a kiedy nie mógł jej znaleźć, wrócił do domu De von Wangol i tam dowiedział się, iż dziewczyna wróciła. Z wielką ulgą i bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia (których i tak nie miewał często) mógł wrócić do domu. A, że jest straszne zmęczony bieganiem po Londynie, idzie spać.
Tak, to był plan idealny. Zrobi tak, bo może. Przecież Rosemary potwierdzi jego wersję wydarzeń, jeśli zagrozi, że zrobi krzywdę jakiejś wiewiórce.
Po chwili stwierdził, że jest głupi i strzelił sobie mentalnego liścia. Musi przestać myśleć o tym, co planują ich rodzice. Koniec. Przecież przyszedł tutaj, żeby się trochę ogarnąć. Dlatego - musi zacząć to robić.
Myśl o czymś innym, Leon. No, myśl.
Spojrzał na Leillę i od razu pomyślał sobie, jak to jej nie lubi. Ale w sumie, dziewczyna jest dobrym towarzyszem rozmowy. Tak. Ale i tak jej nie lubi.
Bo jak można być tak nadętą osobą? Jak można zawsze być takim delikatnym i księżniczkowatym - a przynajmniej takie sprawiać wrażenie na zewnątrz - a jednocześnie być wężem w ludzkiej skórze? A może ona po prostu była niemiła dla ciebie, Leon? Nie, nie mógł uwierzyć, że byłaby niemiła tylko dla niego. Ona jest wredna z natury.
W takim razie, skoro jej nie lubisz, dlaczego teraz siedzisz obok? I w sumie prowadzisz dość koleżeńską rozmowę. Jest ku temu jakiś powód? Zwykle Leon robi wszystko dla swoich korzyści, ale teraz przecież ani nie traci, ani nie zyskuje. Czyżby on był chociaż przez chwilę bezinteresowny?! Nie. Nie możliwe.
Ogarnął się dopiero po jakiś pięciu minutach, że tamta piosenka dawno została zastąpiona przez inną, a teraz został puszony jakiś utwór polskie disco polo popowy, którego nie miał ochoty słuchać. A właściwie myśleć też nie miał ochoty, dlatego ponownie zerknął na Leillę. I zanim myślenie go zabolało, zapytał:
- Tak naprawdę, to dlaczego jesteś dla mnie niemiła? - Tak, Leon. Tobie już podziękujemy. Nie pij więcej.
Najebany? To do domu.
Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptySob 28 Lis - 22:26:47

Leilla wyprostowała się i odgarnęła włosy do tyłu. Ciekawe co by się stało gdyby je pofarbowała? Matka pewnie byłaby wściekła, chciałaby ją wydziedziczyć, a macocha by ją chwaliła. To strasznie zabawne, że zawsze się nie zgadzają w przeciwieństwie do ojca i ojczyma, oni się świetnie dogadują, nawet Colette razem obgadują!, chodzą w końcu na te same przyjęcia, kupują ciuchy u tych samych projketantów, mają identyczny gust i spojrzenie na życie. Ile to razy Leilla była świadkiem, gdy jedna z nich nazywała drugą la furcia lub la pouffiasse (to takie zabawne, że myślą, że Leilla nie zna takich słów w języku francuskim/hiszpańskim. Z francuskiego zna praktycznie takie słowa) tylko dlatego, że kupiła taką samą sukienkę! Ale najgorsze i tak były ich spotkania, gdy udawały, że za sobą przepadają. Dlatego Leilla lubiła je obserować i śmiać się w duszy, chociaż ona tego nie rozumiała. Jeśli kogoś nie lubi, to nie stara się być dla niego miła. Woli mieć interesy z ludźmi, których przynajmniej toleruje! Plusem całego spięcia pomiędzy M. i C. książka do włoskiego nauczyła mnie zapisywania imion w ten sposób było to, że każda z nich chciała wiedzieć co mówi o niej druga, a jedyną osobą, która to wie jest Leilla, więc czasem udawało jej się w zamian za nic nie znaczące informacje anulować szlaban!
Zabawnym byłoby zobaczyć Colette, denrwującą się z powodu zmiany koloru włosów Leilli. Tak, trzeba ten pomysł stanowczo zrealizować. Może pofarbuje się na rudo? O! Albo brązowo... Tak, to świetna myśl. Pomysły mające na celu doprowadzenie własnej matki do zawału serca zawsze są dobre! W końcu jej matka chciała zrobić z niej małą laleczkę, taką, która rzadko myśli, chciała, żeby była idealnym dzieckiem do chwalenia się jaka to ona jest śliczna i miła. Mimo tego, że Leilla czasem zachowuje się jak księżniczka to jednak do głupiej Barbie jej daleko. Przede wszystkim, myśli czasem.
Starała się nie zwracać swojej cenej uwagi na piosenkę, lecącą aktualnie, tak fajnie się zapowiadało! To chyba one direction... albo Bieber. Albo to i to na raz. Nie, aż tak źle nie ma, oni nie mają wspólnej piosenki razem, prawda? Mogli puścić tak wiele piosenek dobrych zespołów... Iron maiden, Metallica, Bon Jovi... ale nie, musieli puścić pop, świat zbliża się ku upadkowi.
Miała poważną minę i spojrzała na niego, jakby od niechcenia. Sama musiała zastanowić się dość poważnie zastanowić nad odpowiedzią, w końcu nie tak łatwo jest określić dlaczego nie darzy się kogoś zbytnią sympatią...
- Przede wszystkim, ja zawsze jestem miła. Tylko ty tego nie dostrzegasz. Ale wiem dlaczego cię nie lubię. Bo jesteś takim typem człowieka, który myśli, że nie się go nie lubić. Denerwuje mnie to.
przecież ty też jesteś takim człowiekiem



Powrót do góry Go down
Leon A. Parker
Admin
Leon A. Parker


Age : 26
Skąd : Bergen, Norwegia
Partner : Rosemary De von Wangol

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptySob 28 Lis - 23:45:55

Leon już chciał coś odpowiedzieć, ale jednak się zamknął i popatrzył na blondynkę wzrokiem: "Ty sobie chyba ze mnie kpisz". Czy było coś złego w tym, że ludzie od razu mu ufali, pałali do niego sympatią, brali go sobie za wzór? Czy to on zawinił sobie tym, że po prostu wszyscy uważali go za najwspanialszego, a on zaczął w to wierzyć? Często czuł się jak król, będąc w centrum zainteresowania, mógł wtedy pozwolić sobie na wszystko, a inni uważali to za wspaniałe. Mógł robić, co chciał, bo nie bał się konsekwencji.
A innych to fascynowało.
Jednakże, patrząc na argument Leilli, to szanował to, jak się do niego odnosi. Przynajmniej miała powód. I była takim typem osoby, który sprowadzał go na ziemię. A on potrzebował takich osób dookoła siebie. Niestety, było ich coraz mniej. Dlaczego? Bo ludzie się go bali. Myśleli, że gdy powiedzą: "Leon, daj spokój, to głupie", to on ich zdepcze, zmiesza z błotem. A Leilla? Ona była... przeciwieństwem takich ludzi. Tak. Wyobraźcie sobie taką sytuację; Leoś czuje się wspaniały, normalnie jak pan świata, a tutaj przychodzi Carterówna, daje mu mentalnego kopa w cztery litery, a ten od razu schodzi na ziemię. I tak właśnie się czuł w tej chwili. Jakby go brutalnie skopała i zrzuciła na ziemię.
- Co jest złego w tym, że ludzie mnie lubią? - zapytał, unosząc brew.- Wolałabyś, żebym był taki jak moja siostra? Ewentualnie jak mój brat? - Teraz to ona wpędziła go w wielkie zakłopotanie.
Naprawdę, nie miał nic do swojego rodzeństwa, ale byli, jacy byli. I cała rodzina uważała, że na przedstawicieli, czy mówców publicznych to oni się nie nadawali. Bo jak? Wyalienowana Nattalea, która, owszem, pracowita była, ale nie potrafiła rozmawiać z innymi i do nich dotrzeć. Albo introwertyk Ashemy, który uważa za ciekawe wszystko, ale nie biznes. A Leo? Leo to co innego. On od urodzenia miał zadatki na "twarz" rodziny Parkerów.
Może i Leon ulubieńcem własnej babci nigdy nie był (Deborah jakoś nigdy do niego entuzjazmem nie pałała i jej ulubienicą była Nattalea, a później Ashemy. Nawet tego małego terrorystę-Sebastiana wolała bardziej niż jego), ale inni zawsze stawiali na niego. Pomimo, że jego imię nie było tak odlotowe jak jego rodzeństwa, to jednak majątek rodzinny woleli przekazać w jego ręce. I, wykorzystując jeden z najgorszym argumentów - był najstarszy.
Jego rodzeństwo było indywidualnościami, a on... on potrzebował widowni, ludzi, którzy będą go wspierać, klepać po plecach, mówiąc "dobra robota" i tych, którzy będą powtarzać: "Nie uda Ci się, jesteś do niczego", bo właściwie takim mówieniem motywowali go do dalszej, cięższej pracy. I tak, jeśli właśnie zadaliście sobie pytanie, czy Parker rzeczywiście ciężko pracuje, to tak. On naprawdę dużo się uczy, aby kiedyś zastąpić swojego ojca.
Poza tym, Leon był typem człowieka, który zawsze musiał sobie coś udowodnić. Sobie albo innym. Dla niego nie było rzeczy niemożliwych. Ktoś wyprawił czadową imprezę i ludzie mówili o niej przez tydzień? Spoko, on urządził taką, że mówili o niej przez rok. I za każdym razem wspominają, kiedy tylko słyszą o kolejnej, która nadchodzi. O pan XXX pobił rekord szkoły w biegu na sześćdziesiąt metrów? Spoko, on i tak będzie lepszy. Może to przez wzgląd na nazwisko? A może dlatego, że jego temperament nie pozwalał mu na jakąkolwiek przegraną? Uwielbiał być najlepszy, najpopularniejszy, najfajniejszy... taki NAJ.
A to, że ciągle mu się udawało stawać na tym przysłowiowym "pierwszym miejscu", to nie jego wina. Jeśli macie jakieś pretensje, zgłoście się do Nike lub Wiktorii, które patrzą na niego przychylnym okiem.
- Chociaż w sumie masz trochę racji - mruknął, przesuwając dłonią po karku.- Mimo wszystko, ty nigdy nie jesteś miła. Przynajmniej dla mnie. - Uśmiechnął się, wyszczerzając przy tym wszystkie proste i białe ząbki. Po czym wrócił do wcześniejszego poker face'a i delektował się alkoholem.- Mimo wszystko, teraz przynajmniej znam powód, dlaczego nie jesteś miła. - Skrzywił się lekko, po czym cicho zaśmiał. Tutaj miały być zabawne rozmyślania na temat Leilli, ale się usunęły.- A wiesz dlaczego ja nie lubię ciebie? - zapytał, po opróżnieniu kolejnej szklanki Jacka Danielsa, a właściwie ostatniej. Alkohol się skończył, ale zawsze można kupić następną butelkę. W tamtej chwili, jednak uważał, że to zły pomysł i go porzucił, nadal zastanawiając się nad pytaniem, które zadał. Czy ona wie, dlaczego on jej nie lubi?

Ogólnie, w pierwotnym zarysie, post był dłuższy, zabawniejszy i ogólnie... lepszy jakościowo. Ale ta strona mnie nie cierpi, soł... przynajmniej to.
Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyNie 29 Lis - 0:42:35

Zastanawiając się dłużej nad całą tą sytuacją, zaczęła myśleć, że nie powinna wcale tu przychodzić, w końcu co jak co ale Leon nie jest najlepszym towarzystwem, a ona jako osoba niepełnoletnia jest demoralizowana. Ale tak szczerze, nie obchodziło ją to, w końcu jej psychika i tak jest wystarczająco ukształtowana, prawda? Nikt nie sprawdzał jej dowodu przed wejściem do tego klubu, więc można powiedzieć, że jest tu legalnie. Ale kto by zwracał uwagę na tak nieistotne szczegóły? Najważniejszą rzeczą jest to, że ma ochotę na Yerbę a w tym barze jej nie mają! Skandal, powinni już dawno się w nią zaopatrzyć, posiadanie różnych rodzajów herbaty w barach powinno być rzeczą oczywistą! W końcu ludzie żyją fit, chcą być zdrowi, eko itp. Przydałaby się w Londynie herbaciarnia, gdzieś w samym centrum, w jednym z wysokich budynków, w miejscu, gdzie będzie widok na całe miasto. I herbata. Dużo dobrej herbaty, czerwona, zielona, z ostrokrzewu. Niestety ludzie nie dostrzegają potencjału herbaty, a szkoda, mógłby być z tego całkiem dobry biznes! Zapisać, plan B na przyszłość – otwarcie herbaciarni w centrum Londynu.
Leilla w swojej rodzinie była postrzegana, tak jak chciała tego matka, mieli ją za pustą blondynkę, która musi pamiętać o oddychaniu. Wszyscy myśleli, że jest głupia i jej plany związane z karierą polityczną są jedynie żartem. I wkrótce, nawet Leilla straciła zapał do pokazania im, że to nie był żart. Zainteresowała się kulturą Europy południowej, zakochała w Hiszpanii i w języku hiszpańskim, w nauce pomagała jej macocha (pierwszy raz się do czegoś przydała) i tym sposobem Leilla mówi lepiej po hiszpańsku niż francusku. Tak się kończy nazywanie dziecka hiszpańskim imieniem!
Wracając jednak do sposobu postrzegania Leilli przez ludzi - początkowo to wykorzystywała, w końcu nikt nie winił jej za nic, gdy udawała, że nie wie co się dzieje. Dzięki temu skutecznie oddaliła od siebie każde podejrzenia o wszelakie występki. Było genialnie. Ale w końcu znudziło jej się udawanie idiotki, znudziło jej się patrzenie na ludzi nieobecnym, pustym wzrokiem bez emocji, znudził jej się chichot. Chciała pokazać, że jest kimś więcej, nie tylko ładną dziewczynką. Jest inteligentna. Skończyła się zabawa.
Wszyscy byli zdziwieni, że ona potrafi być... Normalna? Nawet jej brat, nie wierzył, że ona jest zdolna do wypowiedzenia mądrych słów. Tak, Carter przez wiele lat udawała, kłamała co zrobiło z niej mistrzynie kłamstwa, oszustwa i gier, na które teraz była uczulona i potrafiła je z łatwością rozpoznać. W końcu fałszerstwo najlepiej rozpoznawane jest przez kogoś kto się na tym zna. A jeśli istnieje ktoś lepszy w ukrywaniu siebie za maską nieszczerości od Leilli, to musi być rewelacyjnym aktorem.
Dlaczego jej nie lubił?
Nigdy się nad tym nie zastanawiała, nieszczególnie ją to obchodziło. Uznała, że są rzeczy takie jak to, że zimą na północnej półkuli jest śnieg, a na południowej słońce lub, że nocą jest ciemno, albo to, że nie lubi Leona, a Leon nie przepada za nią, za coś naturalnego bez czego przyroda nie jest w stanie funkcjonować. Nie wiedziała nawet kiedy ich cała nienawiść się zaczęła, tak było po prostu od zawsze. Od kiedy była małą dziewczynką, Parker wzbudzał w niej negatywne emocję. Wiedziała, dlaczego. Ale nigdy nie interesowało ją przez jakie jej zachowanie ta relacja jest odwzajemniona. W końcu coś musi być jego przyczyną, prawda? To było w sumie bardzo ciekawe zagadnienie. Bo nienawiść jest ciekawym tematem, nie wszystkie istoty są w stanie nienawidzić. Właściwie to tylko ludzie. Normalni ludzie (bo Rosemary nie jest normalna, ale nią się nie przejmujmy, miała już swoje pięć minut). Dlaczego? Dlaczego akurat ludzie, są w stanie obdarzyć innego człowieka dwoma silnymi uczuciami, zupełnie odmiennymi – miłością i nienawiścią? Nie można nienawidzić z miłości i kochać z nienawiści. Tak myśli Leilla i pewnie się nie myli. Nie mogłaby pokochać kogoś, kogo nie darzy zbytnią sympatią. Nie miałoby to sensu, a mimo wszystko Carter postępuje przynajmniej w miarę racjonalnie. Czasami, bo czasami odwala takie rzeczy, których sama nie rozumiała.

Jakby zastanowić się nad tym wszystkim, okiem bezstronnego obserwatora (jakim jestem ja) to oboje nie mają powodów do wzajemnej nienawiści. W końcu, nigdy nikt nie zabrał drugiej osobie zabawki w piaskownicy. Ich konflikt istniał od zawsze, jednak nie było w nim żadnych ofiar. To było jak zimna wojna. Oficjalnie niczego nie ma, a nie oficjalnie „trwają zbrojenia”.
– Pomyślmy... Może dlatego, że zawsze mam rację, a ty nie lubisz osób, które nigdy się nie mylą, bo przez takie osoby, cierpi twoje delikatne, męskie ego? - zapytała, uśmiechając się.
Powrót do góry Go down
Leon A. Parker
Admin
Leon A. Parker


Age : 26
Skąd : Bergen, Norwegia
Partner : Rosemary De von Wangol

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyNie 29 Lis - 16:49:30

- Wypraszam sobie, moje ego wcale nie jest takie delikatne - powiedział, śmiejąc się z tego co powiedziała Leilla.
Dobra, to było dziwne, żeby Leon się śmiał z tego co ona powiedziała. Przecież ona nie była śmieszna, ani trochę. Ale właściwie jej teoria tak go rozbawiła, że po prostu musiał się roześmiać. Tak czasami po prostu jest. A co było jeszcze dziwniejsze? Że siedział sobie z nią, wesoły, rozbawiony, jakby siedział z najlepszą przyjaciółką i rozmawiał na jakiś interesujący temat (nie, żeby Leoś nie był interesującym tematem), a nie, jakby siedział z osobą, którą ledwo toleruje i właściwie to nawet jej nie do końca lubi...
- I, szczerze mówiąc, to uwielbiam osoby, które zawsze mają racje, bo sam do nich należę - wzruszył ramionami, okręcił się na krześle dookoła własnej osi, nadal tym rozbawiony. On już naprawdę się chyba napił. Na trzeźwo aż taki pojebany nie był. No dobra, był! Ale miał osiemnaście lat i w dodatku nazywał się Parker! Nie powinien się tak zachowywać. Nie powinien, ale się zachowuje. Robi co chce, bo może.- Otóż, jest inny powód! - kiedy wrócił do poprzedniej pozycji na krześle, uniósł do góry palec wskazujący i przybrał poważną minę, nauczyciela, który mówi bardzo ważną rzecz. Teraz niech Leilla poprosi o kartkę i długopis i uważnie zapisze każde jego słowo.
W tej chwili właściwie w jego głowie nie było nic. Taka pustka, jak u mnie na sprawdzianie z matematyki. Robisz coś, byleby zrobić. Mówisz - byle powiedzieć. A nóż, będzie dobrze?
Może to wina wypitego alkoholu, a może tego że po prostu był taki spontaniczny? Istnieje także możliwość, że Leon po raz pierwszy w życiu postanowił być z kimś maksymalnie szczery. Naprawdę, naprawdę szczery. Nie chciał udawać, mówiąc: "Nie lubię Cię, bo twoja matka..." albo "Nie lubię Cię, bo ludzie mówią, że...", nie. W tej chwili wyparł się wszystkich usłyszanych plotek, wszystkich narzekań matki, ojca a także różnych koleżanek mamy na temat Carterówny i jej rodziny. Bo powiedzmy sobie szczerze, że ich konflikt nie miał nic wspólnego z tolerancją swoich rodzin. To, że Parkerowie nie lubili Carterów (i na odwrót), wcale nie decydowało o tym, że Leon nie lubi Leilli. On mógłby nawet ją uwielbiać (ŚMIECH NA SALI), gdyby nie to, że miał inne powody, niż to co było w przeszłości - stare dzieje ich matek, które pokłóciły się o coś, jeszcze podczas nauki w liceum i z najlepszych przyjaciółek zrobiły się największymi wrogami - po prostu, jego problemem była Leilla.
Może to dziwnie zabrzmiało, ale taka była prawda. Leilla i to, co sobą pokazuje, była jego największym problemem. Za to jej nie lubił.
Rozumiał, że to wszystko wina jej kochanej mamusi, że udawała tą głupią laleczkę, blond pustaka, zapatrzoną w siebie idiotkę. Ale właśnie to mu przeszkadzało najbardziej. Wiedział, że Carterówna jest mądrzejsza niż chciała mu pokazać. Zawsze rzucała w jego stronę jakąś uwagę, o której nikt w jego towarzystwie by nie pomyślał. A może to, że jest przesadnie zapatrzony w siebie, albo to, że nie znosi przegrywać? Nikt inny tego nie zauważył, chociaż on wcale tego nie ukrywa (oczywiście też nie chodzi z koszulką z wielkim napisem: "Nie znoszę przegrywać", ani nie kupił miejsca na największym billboardzie w Nowym Jorku czy Londynie, na którym umieścił swoje zdjęcie z napisem: "Kocham zwycięstwa", albo coś w tym stylu). Siedemdziesiąt ludzi, w których towarzystwie się obracał, było takich, jak Leilla-głupia-Barbie, a pozostałe trzydzieści, to tacy jak Leilla-obrażę-Leona-aż-mu-w-te-drogie-buty-pójdzie.
- Nie lubię cię, bo udajesz kogoś, kim nie jesteś. Robisz z ludzi idiotów. - Po tym jak to powiedział znów okręcił się na krześle i przybrał rozbawiony wyraz twarzy.- Ale nie każdego uda ci się nabrać na tą blond fryzurkę i pusty wyraz twarzy. Jesteś irytująca, myśląc, że możesz wszystko, bo jesteś głupią blondynką. Możesz wszystko, bo jesteś Carter, możesz wszystko, bo masz mózg, możesz wszystko, bo jesteś inteligentną osobą, ale nie dlatego, że jesteś głupia. I ludzie, którzy puszczają ci wszystko płazem, kiedy zachichoczesz i zamachasz rzęsami, są największymi debilami. - Tak, on zaczął bredzić.  Serio, Leon, najebany - to do domu.- Robisz z ludzi idiotów, ale nie ze mnie. Rozgryzłem cię.
Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyPon 30 Lis - 19:15:32

Odwróciła na moment wzrok i przypatrując się wyjściu z baru zaczęła myśleć.
Natura ludzka jest dziwna. Gdy człowiek jest na pustyni – chce wody, gdy jesteś na oceanie – chce choć kawałek lądu. Leilla będąc uwikłana w potężną, niewyobrażalnie ogromną sieć kłamstw doceniała każdą osobę, która była w stosunku do niej szczera. A tym bardziej docenia Leona, który no cóż wiele mówić – przejrzał ją. A to było dziwne. Spodziewała się, że nie dla wszystkich wiarygodna będzie jej postawa. Ba, spodziewała się, że większość ludzi ją przejrzy. Ale nie zrobili tego, ludzie, których lubiła, którzy ją znali, mieli ją za idiotkę z przebłyskami inteligencji. A Leon po prostu domyślił się prawdy, co oczywiście zaskoczyło ją. W końcu ludzie nie starają się zrozumieć swoich wrogów, bo po co? A on ją zrozumiał i nienawidził za to kim była. A właściwie kim nie była. Jasne, że łatwiejszą odpowiedzią byłoby bo matka mi kazała lub bo jesteś bezuczuciową idiotką, ale nie brzmiałoby to tak prawdziwie i Leilla pewnie wcale by się tym nie przejęła.
Ale w końcu prawda boli najbardziej.
I mimo tego, że to ją zaskoczyło, była mu wdzięczna za prawdę. Chociaż Carter nie potrafi być szczera, próbuje. Ale jest to dla niej ciężkie, tak bardzo ciężkie, że woli wciąż tworzyć nowe kłamstwa, za którymi da rade się „schować”. Ale to nigdy nie jest i nigdy nie będzie dobre wyjście, to wszystko jest jedynie tymczasowe. W końcu kiedyś będzie musiała wyznać prawdę.
W tej chwili mogłaby zrobić to w czym jest najlepsza, mogłaby otworzyć szeroko oczy (wręcz teatralnie), a następnie uroczo się zaśmiać i powiedzieć Nie mam pojęcia o co ci chodzi. Ale pewnie taką odpowiedzią dałaby mu odczuć satysfakcję. A nie chciała tego zrobić. Nie chciała mu przyznać racji. Nawet sama przed sobą nie mogła tego zrobić, bo to oznaczałoby, że jest tak słaba i nawet taka istota jak Parker jest w stanie ją przejrzeć. A tak być nie mogło. Najgorsze co mogła teraz zrobić to udawać idiotkę. A było kilka powodów dlaczego, po pierwsze i najważniejsze – potwierdzałoby to jego teorię o tym, że kłamie, udając Barbie girl, in the barbie world, i'm plastic, it's fantastic!, po drugie – przecież miała z tym skończyć, nie może cały czas odkładać tego na później, bo będzie siedemdziesięciolatką i dalej będzie udawać głupią, brr. Okropna wizja, po trzecie – czuła, że nie musi, miała wrażenie, że mogła być z nim szczera. I to uczucie ją przerażało, nie czuła się tak nawet w towarzystwie Margaery, która zna wszystkie jej sekrety, wie nawet gdzie ukrywa pamiętnik z podstawówki, którego przeraźliwie się wstydzi. Nigdy nie przeczytała go nawet do końca, jest to zbyt wymagająca, wstrząsająca i trudna literatura, do której nikt nie powinien mieć dostępu.
– Ciekawa teoria-powiedziała, wracając wzrokiem do niego i ponownie ironicznie, uśmiechając się. Dopiero po jakimś ułamku sekund zdała sobie sprawę z tego, że praktycznie przyznała mu rację.
No cholera.
Leilla czy ty musisz być taka głupia? MIAŁAŚ NIE ROBIĆ JEDNEJ RZECZY. JEDNEJ. Moje ty blond słońce, jeszcze uwierzę w to co mówią ci głupi ludzie o tobie i będziemy mieć problem, bo gdy ja w to uwierzę, to ostatnia osoba, która w ciebie wierzy przestanie! Jasne? Jasne.
– Tylko nie zauważyłeś jednej rzeczy. Ja nie robię niczego złego. Ludzie po prostu wolą rozmawiać z kimś głupszym. Nie zaufają komuś kto jest inteligentniejszy od nich, potrafię wykorzystać to jak mnie widzą ludzie. Ty robisz dokładnie to samo. Korzystasz z tego, że mają cię za idealnego chłopca, który nigdy się nie myli. Więc dlaczego ja nie mogę korzystać z tego, że mają mnie za idiotkę? – zapytała, jednak nie oczekiwała, że uzyska jakąkolwiek odpowiedź, to miało być coś w stylu pytania retorycznego, niestety, na angielskim najczęściej uczyła się do kolejnego przedmiotu, więc nie ma pojęcia jak zbudowane jest pytanie retoryczne.
Spojrzała na swoją szklankę, która była już do połowy pusta a może pełna?, jeszcze nigdy nie wypiła takiej ilości soku pomarańczowego naraz. Wiadomo, yerbę to mogła pić dzbankami, ale za sokiem pomarańczowym nigdy nie przepadała.
W końcu popowa piosenka się skończyła i na jej miejscu pojawiła się kolejna popowa piosenka, no ja nie wytrzymam, trzymajcie mnie bo zabije tego kto puszcza tę muzykę!
Powrót do góry Go down
Leon A. Parker
Admin
Leon A. Parker


Age : 26
Skąd : Bergen, Norwegia
Partner : Rosemary De von Wangol

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyPon 30 Lis - 22:57:42

Leon uśmiechnął się, kiedy Leilla przyznała mu prawie-racje, bo proszę - powiedzenie, że jego teoria jest ciekawa to prawie jak powiedzenie: "Parker, idź w cholerę, rozgryzłeś mnie i mojej zamiary", przynajmniej on tak uważał. W końcu nie każdemu Leilla Clara Carter przyznaje prawie racje. A może tylko mu się przesłyszało i od wypitego alkoholu szumi mu w uszach i ma omamy? Nie, aż tak słabej głowy to nie miał, przynajmniej tak myślę.
Kiedy on tak myślał nad prawidłowością słów blondynki (dla fajniejszego efektu w spowolnionym tempie), stwierdził, że no może ma trochę racji, ale przecież on i ona to dwie różne sytuacje. Po pierwsze - Leon nikogo nie udawał, on był idealnym chłopcem, który nigdy się nie mylił i zawsze miał rację (czasem mu troszkę soda wodowa... Yyyy... Woda sodowa do głowy uderzyła, ale nadal był lepszy od reszty tych pospolitych ludzi), po drugie Leilla nie miała racji, że ludzie wolą rozmawiać z kimś głupszym. Każdy wybiera sobie towarzystwo do rozmowy z w miarę równym poziomem inteligencji, żeby mieć podobne tematy. Po trzecie, Leilla nie korzystała, kiedy ludzie uważali ją za idiotkę. Korzystała by bardziej, gdyby zauważyli, że jest inteligentną jednostką, która wie coś więcej niż jak obsłużyć lokówkę (chociaż to czasami może być trudne). Czekaj chwile!
To wszystko brzmi tak jakby Parker martwił się o Carter i to jak postrzegają ją ludzie. Nie, nie, nie! On się wcale nie martwi tym czy ktoś ma ją za debilkę czy nie. Ma gdzieś jej popularność i to czym jest ona zdobyta. Chociaż taka popularność jest jej potrzebna jak w dupie mandarynki. Pomimo tego, że Leon był CKM w tej chwili, to jakoś zajrzył, że przez chwilę jego myśli układały się w coś... Na wzór usprawiedliwienia Leilli z jej głupoty. A może po prostu mu się wydawało?
Nie, chwila. Teraz to on się czuje jak schizofrenik, nie wie co jest prawdą, a co fikcją. Musi trochę ogarnąć myśli, ale niestety z tą muzyką w tle, możliwość skupienia była równa zero.
W pewnym momencie wstał, podszedł do barmana, powiedział kilka słów, a kiedy wrócił na swoje miejsce (Leon, nie barman), z głośników zaczęła lecieć piosenka Bon Jovi - Livin' On A Prayer.
Wtedy Leon odetchnął i mógł znowu pomyśleć o tym, jak to okropnie brzmią jego myśli. Pobieranie wszystkich szczegółów do kupy zajęło mu około całą piosenkę (i znów zaczęło lecieć polskie disco polo łan dajrekszyn).
- Ludzie mają Cię za idiotkę, ponieważ udajesz idiotkę - powiedział.- Ja jestem idealnym chłopcem, który ma zawsze racje, dlatego ludzie mnie takiego widzą. Może nie robisz niczego złego, racja, robisz tylko idiotów z ludzi. - Wzruszył ramionami.- A myślisz, że jak się czują ludzie, z krórych ktoś robi idiotów? Myślisz, że jak zareagują, gdy dowiedzą się, że przez cały czas owijałaś ich sobie dookoła palca?
Mówiąc to, patrzył przez cały czas w jej oczy, ze śmiertelnie poważnym wyrazem twarzy (co się u niego zdarza bardzo rzadko, bo chłopak jest po prostu urodzonym pozotywem - zawsze stara się przekazywać tylko przyjazne emocje, choć czasami to jest niemożliwe, w niektórych przypadkach).
A kiedy minęła jakaś minuta ciszy, kiedy skończył mówić, uśmiechnął się, klasnął w dłonie i wstał z krzesła.
- Chodźmy na spacer - zaproponował z tym swoim dziecinnym uśmiechem.- Albo odprowadzę Cię do domu jeśli chcesz.  - Znaczy, w sensie pod dom... Jakieś trzy ulice dalej, żeby jej rodzina go nie widziała, bo co to by się działo, gdyby ktoś zobaczył ich razem!
Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyNie 6 Gru - 20:44:54

Carter nigdy nie przejmowała się ludźmi, a przynajmniej takie stworzyła wokół siebie wrażenie. Chociaż nigdy nie pomyślałaby o ludziach, których w oczywisty sposób okłamywała, tworząc wokół siebie fałszywy wizerunek. Oczywiście, że kłamstwo może skrzywdzić, może zrujnować każdą relację i Leilla doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Ale niestety w swojej filozofii dodała jeszcze słowo „złe”. Według blondynki już niedługo nieumiejętność jest karana. A jeśli ktoś nie potrafi być dobrym oszustem, niech się za to nie zabiera. W końcu to nie jest łatwe. Leilla miała poczucie, że jest już w pewnym sensie artystką. Potrafiła wmówić samej sobie, że jest idiotką. Ale jednocześnie ciągłe wymyślanie kłamstw, jest bolesne. W końcu każdy człowiek potrzebuje akceptacji, takim jakim jest.
Jednocześnie Leilla pragnęła aplauzu. Chciała by ktoś ją pochwalił za lata wysiłku, oczywiście od nikogo tego nie oczekiwała. Tak jak każda zbrodnia potrzebuje rozwiązania, tak i Leilla potrzebowała, tego żeby ktoś ją przejrzał. Oczywiście, że prędzej spodziewałaby się, że będzie to ktoś w miarę... Mądry?
Ale gdzieś tam, w swoim małym, ptasim móżdżku, Leilla lubiła Leona. I zmieniając temat, lubiła nawet Laurenta. Przebywanie z ludźmi, którzy cię lubią w pewnym momencie staje się dla niej męczące. Ona potrzebuje rywalizacji. Jest urodzoną hazardzistką (choć hazardu się brzydzi). Tak, to było to czego Leilla potrzebowała.
Zwycięstwo, aplauz i rywalizacja
Nie potrzebowała przyjaźni, miłości. Potrzebowała być kimś wielkim. Pewnie stąd miała swoje zapędy polityczne. Chciała być kimś kto ma władzę. Kimś kto zawsze ma rację. Komu ludzie boją się sprzeciwić. Niestety, miała raczej średni start. Ale w końcu nic nie jest stracone! Prawda? Zawsze można odwrócić los. Los dla Leilli był wyjątkowo... Nie miły.
Jej rodzice się rozwiedli i nawet nie rozmawiają, a ją traktują jak rzecz, o którą mogą się kłócić. Najlepsza przyjaciółka jest RUDA. Mimo tego, że Leilla uwielbia Margaery i skoczyłaby za nią w ogień, którego się panicznie boi, to ona dalej jest ruda. Jej macocha wyrzuciłaby ją, gdyby tylko mogła. Chociaż pewnego dnia, pewnie w końcu nastawi ojca przeciwko niej. Musi wyjść za Francuza, który jej nie lubi, a ona nienawidzi go.
Podczas, gdy leciała najlepsza piosenka na świecie, która aktualnie jest jej dzwonkiem, stukała paznokciem po barze, ruszając ustami. Uwielbiała tą piosenkę, zastanawiała się, czy to dzięki temu idiocie ona leci, no cóż. Gustu muzycznego nie można mu odmówić, ale poza tym to żadnych zalet nie ma.
Jeszcze ma śliczne niebieskie oczy
Ale na tym się jego zalety kończyły. Nie potrafiła by wymyślić kolejnych, Bożena, dlaczego ona jeszcze tu siedzi?
Gdy piosenka się skończyła, ponownie wyprostowała się i przybierając swoją twarz pokerzystki, spojrzała na niego, lekko kpiącym wzrokiem.
– Potrafię sama trafić do domu. Nie mam siedmiu lat. Poza tym, śmierdzisz alkoholem. Nie ważne ile kosztował. I tak jest ohydny - powiedziała, a następnie postanowiła wyjść, więc wstała ze swojego miejsca.
Powrót do góry Go down
Leon A. Parker
Admin
Leon A. Parker


Age : 26
Skąd : Bergen, Norwegia
Partner : Rosemary De von Wangol

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyNie 6 Gru - 21:21:36

Leon wzruszył ramionami, patrząc na Leillę. W końcu nie będzie się prosić o to, aby odprowadzić jakąś głupią blondynkę do domu. Może i dzieckiem Carter nie była i siedmiu lat też nie miała, ale jak ktoś ją napadnie, to raczej będzie kiepsko. W końcu Londyn to duże miasto, w którym aż roi się od jakiś debili, którzy chcieli by coś jej zrobić. W końcu do brzydkich nie należała, podobno. On jakoś w niej nic nie widział, ale jego koledzy... cóż, nasłuchał się już komentarzy na temat jej figury, włosów, głosu, oczu... tak. Każdemu z tych durnych idiotów Leilla się podobała. Ale on... on wiedział, że Leilla to nie tylko figura, włosy, głos i oczy.
W końcu jego nie nabrała na ten głupi numer z udawaniem idiotki. Wszyscy wokół wspominali jaka to ona nie jest, mimo że żaden z nich nawet z nią nie rozmawiał (chyba, że uwagi na jej temat można nazwać rozmową?) poza tym, gdyby Leon widział, że któryś z nich próbował by z nią chociaż zamienić słowo, to ten człowiek byłby skończony. Nie. Chwila, to brzmi tak, jakby Leon groził potencjalnym ochotnikom na bycie jej partnerem. Oj nie! Co to, to nie! Po prostu wolał, aby jego znajomi - nie ważne czy go denerwowali, wkurzali czy jakikolwiek synonim tych słów - się do niej nie zbliżali. Metr to idealna odległość, w jakiej powinni się od niej znajdować.
Oczywiście, mógłby zrobić dziewczynie wykład jakie to bardzo niebezpieczne jest chodzenie po ulicach samej o tej porze, ale w sumie...  było mu wszystko jedno. Rosemary nie odprowadził do domu, więc dlaczego miałby odprowadzać Carter? W końcu nie obchodził go los ani jednej, ani drugiej. Rosemary pewnie dała radę, to ona też.
I mógłby także zacząć używać jakiś argumentów, a bo on ma samochód niedaleko, nie musiałaby iść na piechotę, ale w sumie - znając Leillę - zaraz powie, że zadzwoni po kogoś, kto po nią przyjedzie.
Dlatego Parker stwierdził, że nie będzie się niepotrzebnie wysilał, tracił śliny na tą osobę. Nadal nie spuszczając wzroku z Carterówny, wyjął portfel z kieszeni i zapłacił za wszystko, po czym wstał. Zastanawiał się przez chwilę, co mógłby powiedzieć w tej chwili - co było zjawiskiem rzadko spotykanym, bo Leon, jak to on, zawsze wiedział co, jak, gdzie i komu powiedzieć.
- Cóż, dla mnie to w sumie lepiej. - Postanowił zostać niewzruszonym dżentelmenem i udawać, że odmowa wcale go nie uraziła. W końcu jemu się nie odmawia. Ile dziewczyn, będąc na jej miejscu, zrobiło by wszystko, aby on je odprowadził? Ale w końcu nie zapominajmy, że Leilla to nie żadna inna dziewczyna, tylko Leilla. Leilla Clara Carter. Przyszła pani Parker.
Niestety, Leon, mimo wszystko był facetem - TAK! NAPRAWDĘ! - a każda odmowa, na propozycję, którą składa z własnej, nieprzymuszonej woli (jak w tym przypadku) i z własnej dobroci serca (tak, ma serce) czy też z powodu tego, że był trochę "podchmielony", ugodziła go w jego wielkie ego, które momentalnie zaczęło się kurczyć. Ale co? Pijany czy nie, głupi czy nie, zmuszony czy nie - to nadal Leon Andrew Parker i on się nie przejmuje. W końcu tego kwiatu jest pół światu, tak? Jak nie Leilla, to inna. Ale w sumie... wolał, żeby to Leilla zmniejszała jego ego. Ona miała do tego prawo, bo w sumie... NIE WIERZĘ, ŻE LEON TAK UWAŻA... byli podobni. Taka sama sytuacja i niechęć do uczestniczenia w niej. Takie same udawanie przed innymi. Może dwa odmienne kierunki tego udawania, ale robienie z ludzi idiotów, to ta sama dziedzina.
- W takim razie, do zobaczenia - powiedział, zakładając na siebie marynarkę, którą... nie wiadomo kiedy zdjął. Poprawił jeszcze krawat, który poluzował i był gotowy do wyjścia.- Mam nadzieję, że nie napadnie Cię armia zamaskowanych islamistów - mruknął pod nosem. Tak, to miał być żart.
Ha ha ha. Rasizm. To takie zabawne.
Powrót do góry Go down
Leon A. Parker
Admin
Leon A. Parker


Age : 26
Skąd : Bergen, Norwegia
Partner : Rosemary De von Wangol

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyNie 25 Lut - 20:07:01

~*~
Powrót do góry Go down
Laurént Delacroix
Admin
Laurént Delacroix


Age : 27
Skąd : Lyon, Francja
Partner : mama twierdzi, że Leilla

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyWto 24 Lis - 22:33:23

   Na Francuzów nie można było liczyć, a kto nie był tego do tej pory świadomy, został dwa lata temu brutalnie uświadomiony. Państwo Delacroix wybyli na francuskie wakacje, które ostatecznie zakończyły się przeprowadzką na tę ich śmierdzącą drogim winem ziemię ojczystą, Lyons. Przy okazji pozrywali kontakty ze swoimi angielskimi przyjaciółmi, których we francuskim towarzystwie opisywali przy pomocy epitetów takich jak "niedouczeni aroganci" czy "nieprzyzwoicie poufałe snoby". Zapewne oceniali tak samych siebie, ale przecież Francja miała być świeżym (kolejnym) startem! Chyba naprawdę chcieli zerwać ze starym wizerunkiem, tak na chwilę. Co się zatem wydarzyło, że zwiali zanim jeszcze pałacu po tatusiu Cyrusa zasmakowali? Nic szczególnego, prawdę mówiąc. Usłyszeli, że Francję może nawiedzić koszmar pandemii. A my tworzymy tutaj doskonałą nową rzeczywistość, w której takie głupoty nie istnieją. Może w Lyons, ale na pewno nie w Londynie, do którego państwo Delacorix i ich trójka pociech z przytupem wróciło, od razu przypominając o swoich osobach na salonach. Tak jakby nigdy nie planowali wybywać na stałe, tylko wyszli się przewietrzyć. I już na pewno nikogo nie zwymyślali za plecami od niedouczonych snobów.
Dwa lata minęły, a niewiele się zmieniło. Effy ma wyjebane, Laurent ma przejebane. A Denise nasrane w głowie bardziej niż kiedykolwiek, ale do niej wrócimy innym razem. Jeśli nie porzucimy naszych ulubieńców na kolejne kilka lat! W każdym razie, Laurent wcale nie zapomniał zasad postępowania przyjaciela świata i twojej starej, wciąż był nieskalany grzechem przeciętnego człowieka. Francuskie kobiety trochę go rozpuściły i nauczyły tzw. fuckboyizmu. Podobało mu się takie życie wśród kobiet, które nie wiedziały, że jest frajerem. W międzyczasie rzucił prawo, nikomu o tym nie powiedział, stracił wcześniejsze zainteresowania, ale nadal móglby zostać premierem po jednym telefonie. Tylko że mu się nie chciało. Zaczynał odczuwać zazdrość! O starszą siostrę oczywiście, którą ominęła kara wyjazdu do Lyons, bo udawała bezdomną gdzieś w Meksyku. Chciał mieć takie jaja jak Ewka. Chciał się upić w barze, w którym mógł być zauważony. Chciał zrobić coś, z czego mamunia nie byłaby dumna! I, o losie, udało mu się.
Rozłożył się łokciami szeroko na blacie barowym jak ten panicz, a nogami machał jak mała pannica. Ktoś mu chyba tyłeczek podsunął z powrotem na hoker, bo się ześligiwał. Nie miał pewności, był w półśnie! Powieki miał ciężkie i przymykał je z nieukrywaną przyjemnością. Dumny musiał z siebie być, że tak się zniszczył. W końcu to jego pierwszy raz.

Leilla Carter likes this post

Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptyWto 24 Lis - 23:07:02

Gdyby globalna pandemia była faktem w tym uniwersum, Leilla z pewnością byłaby osobą, która narażałaby życie swoje i innych organizując nielegalne imprezy. Całe szczęście nie ma takiej potrzeby, bo sytuacja pozwala na normalne wyjścia do baru, nawet jeśli mamy środek tygodnia. To co nie zmieniło się w ciągu dwóch lat, to z pewnością fakt, że młoda Carter dalej jest rozpieszczoną gówiniarą, która nie interesuje się czymś takim jak "praca" - pewnie również dlatego, że jej rodzina niczego takiego od niej nie wymaga. Wymagają, żeby ładnie prezentowała się na rodzinnych kolacjach, nie mówiła za dużo i co najważniejsze - nie wracała pijana do domu.
Jak można się domyślać, z tym ostatnim miała zdecydowany problem. Pewnie dlatego, że zupełnie nie obchodziło ją zdanie rodziny w tej kwestii. W końcu nie przychodziła do baru tylko po to, żeby posłuchać słabej muzyki, pooglądać kłótnie dwóch pijaków? Oczywiście, to nie tak, że przyjście do takiej meliny było od początku w jej planach, to wszystko wina tego, że jej zaplanowane wcześniej spotkanie z chłopakiem, który wydawał się całkiem miły, okazało się kompletną porażką. Chciała jak najszybciej uwolnić się z tego nieudanego mezaliansu, udając odbieranie pilnego telefonu po czym błyskawicznie uciekła z miejsca spotkania i tak trafiła do tego okropnego, nijakiego baru, że słabą obsługą.
Właściwie to powiedzenie, że obsługa była "słaba", byli niekompetentnymi idiotami, którzy pomylili jej zamówienie i zamiast mohito, dostała wódkę z sodą. Leilla oczywiście się wkurwiła i praktycznie od razu podeszła do baru, chcąc pogadać z kolesiem odpowiedzialnym za tę skandaliczną pomyłkę.
Przez moment zwróciła uwagę na kolesia, siedzącego przy barze. Miała w głowie dwie myśli - po pierwsze jemu zdecydowanie wystarczy już alkoholu. Po drugie - wydawał się jakoś dziwnie znajomy? Szybko jednak odrzuciła ten pomysł, przypominając sobie z kim kojarzy jej się ten wizerunek, pewnie po prostu naoglądała się za dużo tiktoka Toma Feltona, przecież to nie może być ten irytujący francuz.
— Przepraszam, nie zamawiałam tego — odezwała się w końcu do barmana — Prosiłam o mohito, nie o wódkę z sodą.
Barman popatrzył na nią przez chwilę podejrzliwie i niechętnie zabrał szklankę z jej dłoni i ruszył na zaplecze, żeby naprawić swoją pomyłkę.
Leilla usiadła, zachowując odstęp jednego krzesła pomiędzy dziwnie znajomym nieznajomym.
Powrót do góry Go down
Laurént Delacroix
Admin
Laurént Delacroix


Age : 27
Skąd : Lyon, Francja
Partner : mama twierdzi, że Leilla

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptySro 25 Lis - 0:16:25

Ewka, patrz! Ja też się umiem rozsypać! Mogę być już wrakiem! Ewka, jestem najebany. To nie smakuje dobrze.
Jak to bywa z nietrzeźwym umysłem, może on funkcjonować źle lub wcale. Nietrzeźwy umysł Laurenta bawił się w gonitwy myśli. Dzięki temu jeszcze wiedział, że żyje. Tęsknił za siostrą. Wyobrażał sobie, że tajemniczy nieznajomy przekazuje mu w tej chwili numer telefonu do Effy, a ten wykonuje swój pierwszy drunk call, albo raczej jak to najpiękniejszą polszczyzną powiemy, pijany telefon. Gdzieś między początkiem a końcem zdania robi sobie przerwę na zwrócenie jednej kolejki whiskey z colą bez coli za dużo. Rzeczywistość była nieco bardziej przytłaczająca, nawet jeśli stanowiła naszą magiczną bańkę, przez którą koronaświrus się nie przebije, bo my tak decydujemy. Ja teraz decyduję, że Laurent zaliczy tego wieczoru swojego pierwszego w życiu zgona i tego pożałuje. Ale to później, bo na razie zabawę ma przednią! Tylko wolałby się tak bawić z tą głupią Ewką, która ma go w dupie. Jak mogła spalić za sobą każdy most? Jak mogła nie zostawić do siebie żadnego kontaktu? Cholerka, jak on jej zazdrościł!
Ewka, założę się, że robisz dziś to samo, menelico jedna...
Coś mu niespodziewanie przeszkodziło w nadawaniu telepatycznej wiadomości do tej bałwanicy, która go olała. Miał tu obok siebie kolejną, ale tego jeszcze nie był w pełni świadomy. W połowie żeby chociaż był, to już coś. Zarejestrował tylko szklankę wypełnioną płynem, który on by haustem wypił, gdyby tylko każdy jego mięsień nie był w danym momencie sparaliżowany po serii nastoletnich (dwudziestoczteroletnich) aktów buntu. Otępiały wzrok z trudem przesunął na postać, która nie ośmieliła się zająć krzesełka bezpośrednio obok niego. Chociaż kobieca sylwetka rozmywała mu się w półmroku zadymionego lokalu, w jego pamięci młoda Carter zarysowywała się niezmiennie wyraźnie. Mogły w tym dziwnym zjawisku brać udział silne uczucia, jakie do niej żywił - niechęć, nienawiść, lęk, pożądanie, call it what you want.
- Lola! - Wyszczerzył się, gdy jego własny umysł został wyprzedzony przez niekontrolowany impuls oznajmienia wszystkim tu zebranym (nielicznym, bo to środek tygodnia, mili państwo), że zna imię pięknej, wybrednej klientki. Tak jakby. - Lila! Sorry, jaki przypał - wyseplenił, mając nadzieję, że tym razem strzelił z tym imieniem gdzieś bliżej prawdy. W międzyczasie zjechał łokciami z blatu, a tyłeczkiem z hokera. Zachwiał się na pięcie, po czym, z gracją najdoskonalszej baletnicy, oparł się łokciami o krzesełko bliżej Leilly, którego ta nie zdecydowała się zająć. Przybliżył się do niej i bezpardonowo przywitał możliwie najbardziej cuchnącym oddechem starego, pijanego pierda. Spojrzał na nią (albo przez nią?) rozmarzonym, zupełnie pozbawionym kontaktu z rzeczywistością wzrokiem. Już mu tak błogo było, a tu jeszcze przyszła żona przybyła go uratować. Matka ją wysłała, był pewien! Przybyła zepsuć jego bajeczny wieczór! Nie dzisiaj, szatanie, dzisiaj Laurent wypełnia obowiązek obywatelski starszej siostry. Ewka byłaby z niego dumna. Prawda?
Powrót do góry Go down
Leilla Carter
Admin
Leilla Carter


Age : 25
Skąd : Londyn
Partner : mama kogoś szuka...
Posada : utrzymanka rodziców

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptySro 25 Lis - 0:44:36

Momentalnie zaczęła żałować, że przyszła do tego baru, że gardziła wódką z sodą, że się urodziła i że postanowiła zostać przy barze, zamiast uciec i poczekać aż ktoś jej przyniesie to przeklęte mohito. Spojrzała na irytujące źródło dźwięku, które nawet nie próbował zadać sobie trudu z zapamiętaniem jej imienia. Nie żeby to miało jakiekolwiek znaczenie, nie żeby miała zostać jego żoną czy coś w tym stylu. To nie tak, że ona zapamiętała większą większość informacji związanych z tym nadętym, denerwującym, odrażającym typem. Zapamiętała na przykład to, że w odróżnieniu od swojej siostry, nie był wielkim fanem upijania się do nieprzytomności. Jak widać słowo klucz w tym wypadku to był. Nie żeby Leilla miała zamiar mu prawić morały, ona sama najchętniej doprowadziłaby się do takiego stanu, gdyby nie to, że musi sama wracać do domu, a samotne podróże, jako kobieta, wymagają szczególnej czujności, dlatego że mężczyźni do śmiecie.
— Kiedy ostatnio sprawdzałam dowód, to chyba była tam Leilla nie Lila — powiedziała jednocześnie sięgając do torebki po kartę kredytową i odwracając wzrok od blondyna.
Ciągle powtarzała sobie w głowie, że to tylko chwila, że zaraz będzie mogła stamtąd odejść i w spokoju dokończyć picie drinka, zapominając, że spotkała tu tego typa i do tego w takim stanie.
Rzeczywistość bardzo szybko zweryfikowała jej plany, kiedy uświadomiła sobie, że wcale nie ma zamiarów uciekać, a kiedy barman pojawił się z poprawionym napojem, wypiła go praktycznie na raz i od razu poprosiła o jeszcze jedną kolejkę, za którą wesoło zapłaciła kartą jej ojca. Czekając na ponowne przyjście barmana, zaczęła bawić się kawałkiem limonki znajdującym się na skraju szklanki.
— Nie powinieneś siedzieć we Francji, jeść jakieś ślimaki, nosić okropne berety i piec bagietki? — przerwała na chwilę, żeby przenieść swój wzrok na niego, jest bardziej pijany niż myślała — Laurént.
Tak, trochę chciała podkreślić, że ona przynajmniej nie zapomniała z kim ma do czynienia.
Powrót do góry Go down
Laurént Delacroix
Admin
Laurént Delacroix


Age : 27
Skąd : Lyon, Francja
Partner : mama twierdzi, że Leilla

Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  EmptySro 25 Lis - 1:28:35

Laurent nie znał się na tym całym pijaństwie. Nie miał pewności, czy to alkohol spowodował u niego wyostrzenie węchu, czy raczej w barze z upływem czasu pojawiało się coraz więcej przyprawiających o mdłości zapachów. Był za to święcie przekonany, że jeszcze jeden zapach więcej, a wszystko z siebie wyrzyga. O tutaj, na blat barowy, na swoje buty ze skóry niewinnego krokodylka od Vuittona, na kolejkę, którą na życzenie Leilli postawił przed nimi barman. Chciał przestać oddychać. Taki pomysł nagle się zrodził w jego szlachetnej blond główce, że po prostu przestanie, a zapachy przestaną go atakować! Próbował nawet przez chwilę, nabierając powietrza, a po niecałych dziesięciu minutach wypuszczając ze świstem. Tym razem nie w stronę Leilii, już oszczędźmy jej tego smrodu.
- Leilla! No przecież tak powiedziałem. - Zmarszczył brwi i prychnął, co gorsza chyba tak na poważnie. A zaraz po tym czknął, menel skończony. Jezusku kochany, jak mu się to spodobało. Zrobił to prawdopodobnie pierwszy raz w życiu, tak świadomie, bo za berbecia to się nie liczy. Chociaż już wtedy wiedział, że młodemu gentlemanowi nie przystoi. Bo mama będzie smutna. Ale czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal, zatem spróbował jeszcze raz. I wyszło mu ten kolejny raz, tylko że w jakiś bardziej obrzydliwy sposób, bo dziwnie bliskie pawiowi to było.
Na dźwięk własnego imienia chłopaczynie ugięły się kolana. Tak, Laurent, jesteś osobą, jesteś kimś więcej poza wizją matki o uwielbianym przez świat eleganckim jegomościu. Zrobiło mu się gorąco. Leilla wymówiła jego imię w jakiś inny sposób, bez próby oczarowania czy zmanipulowania biednego pijaczka. Nie wiedział czy mu się to podoba, czy jest przerażony. Pewnie gdzieś pomiędzy.
- Bagietki to na Yach London, te francuskie są - przerwa na czknięcie - przereklamowane. - Poprawił włosy gwałtownym i mniej przemyślanym ruchem niż zazwyczaj, po czym opróżnił jeden kieliszek z kolejki Carter. No chyba się nie obrazi, w końcu jej ojciec płaci. Tak na wszelki wypadek posłał dziewczynie urokliwy uśmiech w ramach przeprosin; ten sam uśmiech, którym mieszał w głowach Francuzek. Zmarszczył nos i usiadł w końcu na tym krzesełku, na którym do tej pory podpierał się łokciami jak jakiś don dżolero, który specjalnie ustawia sobie łeb na wysokości biustu laski, którą bajeruje. Niebezpiecznie przechylił się do tyłu, ale chyba jeszcze coś tam kontaktował, bo zdążył złapać się dwoma rękoma blatu, dzięki czemu nie wyrżnął tą niesamowicie mądrą główką o brudną podłogę baru.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Hook {bar}  Empty
PisanieTemat: Re: Hook {bar}    Hook {bar}  Empty

Powrót do góry Go down
 
Hook {bar}
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
our empire :: Fabuła :: Londyn-
Skocz do: